Andrzej Górecki mieszka we Wleniu, małym miasteczku położonym w powiecie lwóweckim. Maluje obrazy niemal od dzieciństwa. Już w szkole podstawowej wykazywał się zdolnościami plastycznymi. Mimo talentu nie udało mu się dostać na uczelnię artystyczną. Skończył więc studia o kierunku automatyka. Kilka lat pracował też w zawodzie. Jednak 32 lata temu postanowił połączyć pasję z pracą i został instruktorem plastykiem w domu kultury we Wleniu. W wolnych chwilach maluje na płótnie.
Do dziś namalował około 100 obrazów. Jego ostatnie płótna to wspomnienia z podróży po Europie. Obrazy z Irlandii czy z Włoch. Jedno z największych dzieł pana Andrzej Góreckiego można podziwiać w holu w Miejskim Domu Kultury w Wleniu. To obraz, który powstał wraz z pomocą innego artysty Jacka Knapa.
Obaj stworzyli dzieło na 800 – lecie Wlenia. Andrzej Górecki poza malarstwem interesuje się własnym ogrodem, marzy o założeniu przydomowej winnicy. Wkrótce artysta będzie miał na swoje pasje dużo więcej czasu, ponieważ nieubłaganie zbliża się czas emerytury.
Jak się zaczęła Pana przygoda z malowaniem?
Andrzej Górecki – Maluję od dzieciństwa, znany byłem z tego że potrafię coś narysować, ale wtedy był mały nacisk na kształcenie w tym kierunku. Przez dom kultury we Lwówku Śląskim trafiałem na różne przeglądy malarstwa. Moje prace też były wysyłane na konkursy. Pokonkursowe wystawy można było oglądać m.in na zamku książęcym w szczecinie.
Jak uświadomił Pan sobie ze umie malować?
AG - zawsze lubiłem coś namalować, ale nie traktowałem tego jako zarobek, myślałem o studiach, wysłałem nawet swoje prace ale nie dostałem się, okazało się, że moje prace były zbyt amatorskie, ale wówczas doceniono mnie jako kolorystę. Nie próbowałem ponownie zdawac na studia artystyczne, zostałem automatykiem. Pracowałem jako automatyk kilka lat, ale pewnego dnia kolega namówił mnie na zmianę pracy. Zwolniło się miejce w domu kultury we Wleniu, spróbowałem swoich sił i tak jestem tam od 32 lat. Od 32 lat jestem pracownikiem domu kultury, przekazuję swoje umiejętności innym. Malarstwo traktuję jako przygodę zabawę, gdy mam wolny czas to tworzę. Od ponad dwóch lat maluję intensywniej. Z okazji 800 lecia Wlenia, przy okazji współpracy z Czechami, bardziej zaangażowałem się w malarstwo.
Co jest przedmiotem pana prac?
AG – Zacząłem malować sporo wspomnień z podróży, z Włoch, Irlandii z Paryża. Wszystko po to by przygotować swoją wystawę indywidualną. Przede wszystkim jestem realistą, podoba mi się impresjonizm, lubię różne odmiany sztuki, ale sam jestem realistą i na tym się ostatnio skupiam.
Mam pamięć fotograficzną, zatem moje obrazy czasem przypominają fotografie, maluję bowiem takie chwile, które chciałbym uwiecznić na płótnie
Maluje Pan z pamięci czy ze zdjęć?
AG - Czasami korzystam ze zdjęć, ale i tak wtedy przerabiam je po swojemu. Jest to wówczas moja impresja na temat wspomnień.
Ile obrazów Pan namalował?
AG - Trudno powiedzieć, łącznie ze szkicami około będzie około 100. Traktuję malarstwo jako hobby, maluję dla przyjemności, więc tylko wtedy gdy mam na to czas.
Jak długo powstaje jeden obraz?
AG - Czasem i miesiąc i 2 czasem 2-3 dni. Zależy ile mam czasu.
Szykuje się Pan do wystawy indywidualnej, będzie to tematyczna wystawa czy przekrój Pana prac?
AG – Teraz jeszcze ciężko mi powiedzieć, ale wydaje mi się, że będzie to przekrój moich prac. Już teraz mam przygotowanych około 12 prac, dojdą jeszcze nowe, dołączę także kilka prac wspomnieniowych, będą to wspomnienia z podróży i z przeszłości.
Ma Pan swoich ulubionych malarzy?
AG – Tak, oczywiście, zwiedziłem wiele galerii sztuki w Europie i nie tylko. W Budapeszcie np. zachwyciłem się malarstwem holenderskich impresjonistów. W Chicago z kolei nie mogłem wyjśc z podziwu, gdy na wlasne oczy zobaczyłem obrazy Pierre-Auguste Renoir. W Paryżu także dużo oglądałem impresjonistów, bardzo lubię ich malarstwo. W Paryżu obejrzałem też prace Józefa Mehofera, przyznam, że przy jego obrazach mógłbym siedzieć godzinami. Będąc w Paryżu zrozumiałem też impresjonistów, farnsukie światło aż skłania do impresji. Lubię też twórczość postmodernistów – Władysława Śliwińskiego i Olgi Boznańskiej. Na uwagę zasługuje też malarstwo Jacka Malczewskiego, które także robi na mnie ogromne wrażanie, zwłaszcza na żywo.
Jakie ma Pan plany na przyszłość?
Oprócz tego hobby ma m też ogród, winnicę, może na emeryturę przejdę wtedy zajmę się typowo malowaniem i na ogród na to co lubię.
Maria Trąd jest malarką z miejscowości Płóczki Górne, która prowadzi we Lwówku Śląskim, na Placu Wolności 27, koło ratusza własną galerię obrazów. Lokal łączy w sobie funkcję galerii i atelier w jednym, ponieważ artystka oprócz prezentowania swoich obrazów, pracuje i tworzy w galerii.
„Lawenda Izerska” prowadzona przez Państwa Dorotę i Tomasza Pawlaków to położone w miejscowości Mlądz gospodarstwo rolne i pracownia artystyczna w jednym. Małżeństwo zajęło się tym w 2006 roku, po zakupie gospodarstwa rolnego. Domeną Pana Tomasza, po części pokrewnie do zawodu - specjalizuje się on w diagnostyce drzew, stała się praca w gospodarstwie rolnym, natomiast artystyczne zamiłowanie jego żony sprawiły, iż zajęła się florystyką i ceramiką. Obecnie ich działalność skupia się na uprawie roślin ozdobnych, drzew na lokalny rynek, pielęgnacji własnego sadu leszczynowego oraz plantacji pigwowca.
Gryfowska Kapela Podwórkowa powstała w 1987 roku. Inicjatorem jej działalności był pan Olgierd Poniźnik, burmistrz Gminy i Miasta Gryfów. W kapeli działało wówczas dziewięciu muzyków. Był to jej najbogatszy skład osobowy, a w zespole śpiewało nawet dwoje dzieci. W ciągu kolejnych lat skład zespołu ulegał zmianom.
„Lawenda Izerska” prowadzona przez Państwa Dorotę i Tomasza Pawlaków to położone w miejscowości Mlądz gospodarstwo rolne i pracownia artystyczna w jednym. Małżeństwo zajęło się tym w 2006 roku, po zakupie gospodarstwa rolnego. Domeną Pana Tomasza, po części pokrewnie do zawodu - specjalizuje się on w diagnostyce drzew, stała się praca w gospodarstwie rolnym, natomiast artystyczne zamiłowanie jego żony sprawiły, iż zajęła się florystyką i ceramiką. Obecnie ich działalność skupia się na uprawie roślin ozdobnych, drzew na lokalny rynek, pielęgnacji własnego sadu leszczynowego oraz plantacji pigwowca.